Firma Sumake korzystając ze swojego bogatego doświadczenia zdobytego przy tworzeniu narzędzi pneumatycznych systematycznie zwiększa również ilość produkowanych narzędzi elektrycznych. Kolejnym nowym produktem z tej dziedziny, oprócz opisywanych niedawno na tym blogu wkrętarek elektrycznych, jest bezprzewodowa nitownica elektryczna model ER-1400L. Oprócz doskonałej prezencji i ergonomii twórcy postarali się również aby ER-1400L miała jak najlepsze parametry pracy. Nitownica może pracować na naładowanej baterii ok. 60 min. Zakres nitowania wynosi od 2,4 do 4,8 mm niezależnie od materiału nitów, skok tłoka 20mm. Waga nitownicy wraz z baterią to 2,1 kg. Producent pomyślał również o sygnałach dźwiękowych. Pojedynczy sygnał dźwiękowy trwający 2s informuje nam o prawidłowym podłączeniu baterii, natomiast o konieczności jej ponownego naładowania zostaniemy poinformowani czterema krótkimi dźwiękami.
W oficjalnej broszurce firma Sumake opisuje swoją nitownice elektryczną jako doskonale nadającą się do pracy przy: budowie statków, konstrukcjach metalowych, gablotach sklepowych, produkcji mebli, klimatyzacjach i systemach grzewczych, naprawach oświetlenia, przyczepach i kontenerach, znakach blaszanych czy różnego rodzaju automatach.
Japonia kontra Tajwan
Po wypuszczeniu przez Sumake na rynek nowego modelu nitownicy elektrycznej postanowiono wykonać testy porównujące ER-1400L z takiej samej klasy nitownicą japońską Lobster BR-200M.
Pomijając względy estetyczne w testach wstępnych udowodniono, że obie nitownice obsługują taki sam zakres nitów, mają taki sam skok tłoka i zużywają podobną ilość energii elektrycznej w celu naładowania baterii. Lobster BR-200M okazała się jednak lżejsza (1,4 kg). Kolejne testy jednak diametralnie odmieniły końcową ocenę produktów. Okazało się, że produkowana przez Sumake nitownica ER-1400L wykonuje 250 nitów do rozładowania baterii podczas gdy BR-200M wykonała ich zaledwie 75. Dodatkowo ER-1400L okazała się praktyczniejsza w użyciu, zaopatrzona w przeciwieństwie do japońskiego produktu w pojemnik na trzpienie nitów, technicy stwierdzili dużo większą łatwość jej naprawy a samoczynne rozładowanie baterii nastąpiło po ponad 3 miesiącach. Po raz kolejny (pierwszy raz w Osace w 2002) tajwańska firma potwierdziła, uzyskując wynik lepszy od japońskiego odpowiednika, wysoką jakość swoich produktów.
